czwartek, 7 kwietnia 2011

Odchudzająca moda

Każda z nas ma w szafie tysiące ubrań. Niektóre kochamy i nosimy na co dzień, niektóre zaś odkurzamy od czasu do czasu i już mamy je oddać, ale sentyment nam na to nie pozwala. Mamy świadomość, że w niektórych zestawach wyglądamy dobrze, w innych czujemy się elegancko, a w jeszcze inne wbijamy się, bo wymaga tego jakaś szczególna okoliczność.
Na szarym końcu szafy wiszą dżinsy – nieśmiertelne, powycierane, ale są – nigdy nie wychodzące z mody, choć zmieniają się ich kroje i sposoby wykończenia.
A teraz, proszę drogich Pań, niespodzianka!
Tej wiosny wyciągamy z szafy właśnie dżinsy i wszelkie inne ciuchy z tego materiału: bluzki, spódnice, kurteczki, sukienki…Kiedy wiosna buchnie majem ta najpopularniejsza i najbardziej demokratyczna tkanina świata, przetwarzana w tysiące wzorów i fasonów ubrań, niezbędny rekwizyt każdej z nas, bez względu na wiek, wymiary i wykonywany zawód -święci swój tryumfalny powrót. Wraca zarówno na ogrody jak i na salony. Ale niepotrzebna byłaby ta cała ekscytacja dżinsem, gdyby nie dotyczyła tematu odchudzania.

DŻINS  WYSZCZUPLA  I  ODEJMUJE  LAT !!!

Wiemy już jakie są tegoroczne wiosenne trendy, a więc pozostaje jedynie dobranie strojów i dodatków dżinsowych  do naszej sylwetki. Jeżeli zależy nam na wymodelowaniu i wyszczupleniu sylwetki oraz na wyrzeźbieniu talii – w naszej  szafie musi znaleźć się miejsce na żakiet. Wybierając dżinsową  tunikę o dość luźnym fasonie zwróćmy uwagę, by nie była ona zbyt długa (najlepiej do kolan). Sukienka o odcinanym i dopasowanym karczku podkreśli biust i zaznaczy talię, a niezbyt gęste pionowe zakładki rozluźniając  fason maskują ewentualne niedoskonałości brzucha. Dłuższą szyję i  mniejszy brzuch potrafi wyczarować dla każdej figury kamizelka z wydłużonymi połami z przodu. Ta kamizelka to mistrzyni rzeźbienia sylwetki i jej wyszczuplania, „robi” talię nawet tam, gdzie jej nie ma. Dżinsowa kurtka pasuje do wszystkiego ale nie powinna być ani zbyt obszerna, ani za długa; można natomiast nosić nawet taką „wyrośniętą”, pod warunkiem, że nie będzie się jej na siłę zapinać. Dobrze uszyta koryguje proporcje sylwetki. Poza tym świetnie pasuje zarówno do stroju sportowego jak i romantycznej, czy nawet eleganckiej sukienki. Lekko zwężana spódnica sprawia wrażenie trzymania ciała „w karbach”. Dżinsowa koszula to obok spodni modowy standard. Jest bardzo praktyczna i wygodna, ale pamiętajmy, ze puszczona swobodnie sprawia, że sylwetka gubi proporcje, dlatego warto odszukać kobiece kształty za pomocą luźno założonego paska. A jeżeli rozepniemy kilka górnych guzików odsłonimy seksowny dekolt. Nie możemy oczywiście zapominać o dodatkach, które potęgują wyszczuplające efekty dżinsu. Wspaniały wizerunek osiąga się łącząc dżins ze świeżymi, nasyconymi barwami: oranżem, fioletem, żółtym, czerwienią, soczystą zielenią. Kolory dodadzą nam energii i optymizmu nawet w najbardziej pochmurny i ponury dzień. Zaszalejmy również z dodatkami. Nośmy kapelusze, kokardy, chusty i dużą biżuterię. Bądźmy radosne, uśmiechnięte i wyluzowane, a z pewnością zjednamy tym sobie cały świat!

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Kiedy wiosna buchnie majem?

Wiosna najczęściej zastaje nas w nie najlepszej kondycji fizycznej, a mówiąc językiem drogowców po prostu nas zaskakuje. Owszem, cieszą nas słoneczne promienie i rozleniwiające ciepełko, ale martwi nasze lustrzane odbicie i fakt, ze znowu nie mamy co na siebie włożyć. Wprawdzie nie każdej z nas to wiosenne przesilenie daje się jednakowo we znaki. Jeśli bowiem zimowe zapotrzebowanie na węglowodany zaspokajałyśmy pełnoziarnistym pieczywem i makaronem, warzywami strączkowymi i grubymi kaszami, a nie batonikami i  fast foodami – to wiosna nie zaskoczy nas negatywnymi odczuciami dotyczącymi własnej osoby. Wtedy nie musimy zaczynać od generalnego sprzątania organizmu, wystarczy drobna korekta jadłospisu. Nasz jadłospis uzupełniamy większymi  ilościami warzyw, szczególnie tymi bogatymi w witaminy oraz biopierwiastki  dostarczającymi energii, czyli brokułami, marchewką, szpinakiem. Zawierają one  równocześnie żelazo i witaminę C. Wskazane są również suszone owoce, awokado i kiełki, o których dobroczynnym działaniu pisałam poprzednio. No i koniecznie musimy pamiętać o wypijaniu dużej ilości wody mineralnej!
Znalazłam również przepis na pasztet z kasztanów jadalnych zalecany przez św. Hildegardę. Osobiście go nie robiłam ani nie próbowałam, ale podam go jako ciekawostkę, bo podobno jest doskonałym lekiem przeciw „wszelkim osłabieniom człowieka”.

Pasztet z kasztanów jadalnych
Cebule (3 sztuki) poddusić na oleju słonecznikowym, 50g obranych kasztanów jadalnych ugotować w wodzie na miękko. Zmielić, przyprawić , jeść z chlebem orkiszowym.
Ciekawe, prawda? Jeżeli któraś z Pań spróbuje, zachęcam do podzielenia się uwagami.

Teraz kilka słów do osób, które jesienią i zimą ratowały swój gorszy nastrój słodkimi łakociami i wiosną nie są sobą szczególnie zachwycone. Niestety, należy wziąć się ostrzej za siebie, aby powrócić do swojej figury sprzed zimy. Do oczyszczania organizmu wykorzystujemy głównie warzywa i owoce – surowe, w postaci soków, gotowane na parze. Powinnyśmy się wspomóc którąś z diet oczyszczających, o których szeroko pisałam w „Wiosennym detoksie”. Gwarantuję, że po kuracji wróci energia, poprawi się nam cera, a my z optymizmem spojrzymy na świat.

Muszę odnieść się także do tych z nas, które jesienną i zimową porą totalnie zaśmieciły swój organizm, z przerażeniem patrzą w lustro i z niepokojem zaglądają do szafy. Ale bez paniki. Znalazłam przepis na pokutę tybetańską, która sprawi, że nawet największa łasuchowa grzesznica straci na wadze i wypięknieje.

Pokuta tybetańska
3 obrane cebule
3 wymyte, ale nie obrane pietruszki
seler
czarną rzepę
oczyszczone 2 pory z zielonymi częściami
- gotować przez godzinę w 2,5l wody, bez soli. Oddzielnie ugotować 1 kg umytych ziemniaków w mundurkach. Połączyć oba płyny, dolewając tyle wody, by otrzymać 3,5l wywaru. Podczas kuracji należy zrezygnować z normalnych posiłków, codziennie pić przyrządzony wywar z warzyw i wodę mineralna w dowolnych ilościach. Po 3-ch dniach „pokuty”powoli wracać do zdrowego i rozsądnego  jedzenia.
Nie wiem czy „smacznego” jest tu na miejscu, ale może warto spróbować!

A teraz radosny przypomnieniowo-przykazaniowy  finał dla wszystkich:

n  musimy jeść regularnie, pięć posiłków dziennie
n  spożywajmy produkty zawierające tryptofan – aminokwas przekształcający się w organizmie w poprawiającą nastrój serotoninę (chude mięso indycze, drobiowe, soja)
n  jedzmy ryby lub przyjmujmy kwas omega-3 w kapsułkach suplementacyjnych
n  nie zapominajmy o nasionach strączkowych (fasola, groch, słonecznik)–źródle witaminy B
n  nie popijajmy posiłków herbatą lub kawą, ponieważ napoje te zawierają związki utrudniające wchłanianie witamin i składników mineralnych
n  jedzmy czosnek i cebulę znane z wartości grzybobójczych i bakteriobójczych
n  wybierajmy produkty jak najmniej przetworzone, a tym samym jak najbardziej naturalne
n  pamiętajmy o preparatach zawierających witaminę D
n  bądźmy aktywni fizycznie, czyli po prostu ruszajmy się

No i oczywiście – cieszmy się wiosną – najpiękniejszą i najradośniejszą porą roku!

czwartek, 10 marca 2011

Poskromienie łakomstwa ruchem

Od zawsze wiadomo, ze wysiłek fizyczny przywraca energię, zapobiega zmęczeniu i poprawia nastrój. Oczywistym faktem jest również, że regularnie stosowane ćwiczenia wzmacniają mięsnie i stawy, przyspieszają przemianę materii, powodują wzrost chęci do życia i działania w ogóle. Ale jest w ruchu coś jeszcze, co jest szczególnie ważne dla kobiet mających problemy z nadwagą. Badania wykazały, że systematyczne ćwiczenia fizyczne są w stanie oszukać głód. „Ruszając się” można  okiełznać napady głodu, kontrolować posiłki, zapobiegając objadaniu się. Podczas stosowania którejkolwiek z diet warto więc zdecydować się na aktywność fizyczną, ponieważ  szanse na schudnięcie są wówczas dużo większe. Brazylijscy naukowcy stwierdzili, że ćwiczenia nie tylko pomagają pozbyć się kalorii, ale również zwiększają wrażliwość neuronów odpowiedzialnych za odczuwanie sytości, a to z kolei prowadzi do zmniejszenia apetytu, a więc ilości spożywanego jedzenia, a tym samym do utraty wagi ( „PLos Biology” ). Ogólnie przyjęta jest teza o „wilczym” apetycie występującym po sporej dawce ruchu. Jednakże nauka obala to twierdzenie, bowiem  udowodniono, że ćwiczenia przywracają prawidłową sygnalizację przekazywaną przez neurony kontrolujące uczucie sytości w podwzgórzu mózgu. Podsumowując – aktywność fizyczna pomaga zapobiegać otyłości , nie tylko poprzez zwiększenie wydatkowania energii, ale także poprzez usprawnianie działania  ośrodka głodu i sytości. Ponadto wysiłek fizyczny  przyspiesza krążenie krwi, usuwając z organizmu nadmiar hormonu stresu. Powoduje też wzrost poziomu endorfin – substancji wywołujących uczucie szczęścia.
A jakie ćwiczenia najkorzystniej niwelują  uczucie głodu? Na to pytanie nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ćwiczmy tak, aby sprawiało nam to przyjemność. I wcale nie musi być to wykańczający kilkugodzinny trening. Ja osobiście preferuję ćwiczenia ogólnousprawniające, rozciągające, wykonywane albo przez ok.20 minut jeden raz dziennie, albo dwukrotnie w ciągu dnia po 10 minut. Jakie to są ćwiczenia, napiszę przy innym temacie, teraz tylko sygnalizuję, że naprawdę warto. Warto pamiętać, że osoby kochające taniec – niech tańczą, zapaleni rowerzyści – niech biją kilometry na rowerze, a dziewczyny lubiące gimnastykę na przyrządach – niech biegną do fitness klubu. Przeprowadzone badania dowodzą również, że regularne praktyki jogi mogą pomóc w hamowaniu chęci jedzenia. Systematyczne uprawianie jogi przyczynia się do świadomego, wolnego jedzenia, a osoby spożywające pokarmy w sposób świadomy, skupiony, kierujący się smakiem i wyglądem potraw są mniej narażone na otyłość.
Zatem, drogie Panie, dodajmy do standardowego programu odchudzania trochę gimnastyki, a z pewnością  zwiększymy jego skuteczność.

Energia z diety czerpana

Przedwiośnie i wczesna wiosna to dobry czas na zmianę przyzwyczajeń i diety, czyli porządków we własnym organizmie i codziennych zwyczajach i nawykach. Wczesnowiosenna aura raczej nas nie rozpieszcza. Jesteśmy zmęczeni brakiem światła i ruchu na świeżym powietrzu, zatem najczęściej już na przełomie lutego i marca dopada nas syndrom wiosennego przesilenia. Objawia się to różnie – czasem nastrojami depresyjnymi, płaczliwością, nadpobudliwością, drażliwością, a czasem wręcz odwrotnie – apatią i sennością. A przecież każda z nas chce wyglądać atrakcyjnie, mieć doskonały humor i dużo energii. Każda z nas zastanawia się, jak – bez zbędnego wysiłku – odzyskać formę po długiej zimie i cieszyć się pierwszymi oznakami wiosny. Niezbędnej do tego energii szukamy zarówno wewnątrz siebie, jak i wśród otaczającego nas świata. W zimowym menu często brakuje wystarczającej ilości witamin oraz minerałów, które nie tylko wzmacniają naszą odporność, ale też gwarantują pozbycie się nadmiernych kilogramów i dodają sił. W okresie wiosennego przesilenia odczuwamy brak świeżych warzyw i owoców. Szczególnie rośnie nam apetyt na surówki, sałatki, i potrawy z chrupiących warzyw i kolorowych owoców, bo organizm potrzebuje lekkostrawnego, sycącego, a zarazem wartościowego pożywienia. Nasz organizm domaga się witaminowego, „zielonego” wsparcia.
Skarbnicą wiosennego zdrowia są brokuły, które niezmiennie cieszą się opinią najzdrowszych. Są  lekkostrawne, niskokaloryczne, zawierają dużo witamin A i C oraz prawie wszystkie składniki mineralne, w tym tryptofan, który nie tylko polepsza samopoczucie, ale jest też sprzymierzeńcem w walce z nadmiarem kilogramów.
Ogromną dawką wiosennego zdrowia są kiełki będące naturalnymi suplementami diety. Te małe zielone pędy zawierają w sobie nawet 30-krotnie więcej witamin niż ich dorosłe wersje.
Kiełki, na których można jeszcze dostrzec pozostałości nasion są najbardziej energetyczne, ponieważ to właśnie  nasiona są koncentratem cennych składników. W ich wnętrzu jest skumulowana „bomba” substancji odżywczych. Najkorzystniejsze jest zjadanie kiełków na surowo, gdyż pod wpływem wysokich temperatur tracą witaminy. Jedyny wyjątek stanowią ziarna fasoli, które wymagają krótkiego gotowania. Młode pędy soczewicy i soi należy blanszować, aby usunąć z nich substancje utrudniające trawienie i powodujące wzdęcia. Aby móc uzupełnić nasz codzienny jadłospis o wartościowe składniki, zapewnić organizmowi dobroczynną moc witamin, poskromić wilczy apetyt, a przez to zadbać o szczupłą talię -  można samemu założyć hodowlę kiełków. Własna uprawa tych roślinek jest nieskomplikowana, a sprawi, że obudzimy się z zimowego snu, by pokazać się ludziom i światu od najlepszej strony. A nasza wiosenna odsłona to uśmiechnięta twarz, energiczny krok i  sylwetka, której nie musimy ukrywać pod stertą ciuchów.

Chudnij jedząc smaczne, zdrowe i „ prawdziwe” jedzenie

Każda z nas chce wyglądać kwitnąco, młodo, mieć dużo energii, a szczególności być zdrowa. Wszystkim przy  jakiejkolwiek okazji życzymy zdrowia. I mogłoby się wydawać, że jest to już banalny, wyświechtany slogan, ale przy głębszym zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że zdrowie to przecież podstawa naszego bytu, wyglądu i samopoczucia. Aby naprawdę czuć się komfortowo i z satysfakcją patrzeć w lustro należy połączyć pielęgnację kosmetyczną  ze zdrowym trybem życia, a głównie ze sposobem naszego odżywiania. Co jeść, żeby nie przytyć, czuć się świeżo i lekko? Otóż najprościej i najkrócej odpowiada na to pytanie znany amerykański dziennikarz Michael Pollan: „Jeść prawdziwe jedzenie. Niezbyt wiele. W większości pochodzenia roślinnego”. Pollan twierdzi, że w dzisiejszych szalonych czasach ludzie uwierzyli reklamom, które zawierają nieprawdziwe, a nawet wręcz szkodliwe przesłanki dotyczące jedzenia:
  1. najważniejsze nie jest jedzenie, tylko jego składniki odżywcze
  2. człowiek bez pomocy ekspertów nie wie co jeść
  3. jedynym celem jedzenia jest zachowanie zdrowia fizycznego
Stosując te tezy -  zachodnie społeczeństwo popada w choroby , a  problem otyłości jest jego współczesnym dylematem. My również zagonieni, zapętleni, zabiegani, sięgamy najczęściej po żywność wysokoprzetworzoną, pełną  konserwantów, łatwą i szybką do przygotowania.
Nie dajmy się więc zwariować, przestańmy się bać jedzenia, utrzymując wagę (jeżeli jesteśmy z niej zadowoleni) lub powoli ją zrzucajmy ( jeżeli przeszkadza nam nadmiar kilogramów). Możemy wspomagać się kilkoma poniższymi wskazówkami lub opracować własne:
n  jedzmy małe porcje pięć razy dziennie
n  zachowujmy co najmniej 3-godzinne przerwy między posiłkami
n  starajmy się nie jeść żywności mającej długoterminową przydatność do spożycia
n  unikajmy  kupowania  jedzenia w supermarketach (targi i  sklepy ze zdrową żywnością są zdecydowanie bardziej wskazane)
n  ograniczajmy tłuszcze zwierzęce, słodycze, pieczywo (zwłaszcza białe), fast foody i ziemniaki, jedzmy przede wszystkim pokarmy pochodzenia roślinnego (szczególnie ich części zielone)
n  jedzmy powoli, dokładnie przeżuwając każdy kęs
n  pamiętajmy o piciu wody mineralnej niegazowanej (najzdrowsza) w ilości ok.1,5l dziennie
n  ostatni, lekki posiłek spożywajmy 3 godziny przed snem
n  wstając od stołu odczuwajmy niedosyt
Powyższe przykazania mam przyczepione magnesami do lodówki i staram  się je stosować. Uwierzcie, że to działa!

niedziela, 6 marca 2011

Co z efektem jo-jo?

Co to jest efekt jo-jo pewnie wszystkie wiemy, ponieważ głośno o nim w naszym odchudzającym się światku, oj głośno. Niejedna z nas doświadczyła go na własnej skórze i poczuła się oszukana i zniechęcona do dalszej walki.
Dlatego dzisiaj skupimy się na zapobieganiu temu niechcianemu efektowi. Gwoli przypomnienia efektem jo-jo nazywamy wahania masy (wagi) ciała polegające na następującym kolejno po sobie chudnięciu i tyciu. Taka huśtawka wagi nie tylko ma negatywne skutki zdrowotne, ale może również przyczynić się do zwolnienia tempa metabolizmu. Każda dieta lub zmiana sposobu odżywiania prowadzi do schudnięcia. Taki jest nasz cel i jesteśmy dumne z siebie, gdy uda nam się go osiągnąć. Jesteśmy więc o ileś kilogramów lżejsze, szczycimy się dużo zgrabniejszą sylwetką, kupujemy  ciuchy o rozmiar mniejsze i co dalej? Dalej najczęściej radośnie wracamy do starych przyzwyczajeń i nawyków żywieniowych. Sięgamy po ulubione łakocie, podjadamy wieczorową porą czekoladki i usprawiedliwiamy się przed samym sobą, że mają dużo magnezu, a magnez jest bardzo wskazany dla zdrowotności. Tak więc nasz organizm znowu otrzymuje „stare” i ulubione potrawy robiąc z nich według nakazów natury  zapasy w postaci tkanki tłuszczowej, aby w przyszłości mieć wystarczającą ilość energii do dyspozycji na wypadek następnej diety. I w ten sposób koło się zamyka, a my wracamy do punktu wyjścia. Nawet najlepszą dietę, a właściwie jej rezultaty można zniwelować, wracając do poprzedniego sposobu jedzenia.

A więc jakie są przyczyny efektu jo-jo?
n  niewłaściwe, zbyt drastyczne odchudzanie
n  powrót do „starych” nawyków żywieniowych po zakończeniu diety odchudzającej
n  brak aktywności fizycznej

Ponadto należy mieć na uwadze, że efektem jo-jo najbardziej zagrożone są osoby, w rodzinach których występuje otyłość. Dr n.med.Magdalena Białkowska z Instytutu Żywności i żywienia rozpatrując efekt jo-jo w aspekcie zdrowotnym pisze: „Wieloletnie badania prowadzone w amerykańskim miasteczku Framingham wykazały, ze wahania wagi ciała zarówno u kobiet, jak i mężczyzn mają wpływ na wzrost umieralności w ogóle oraz na zachorowalność i umieralność z powodu choroby wieńcowej serca. W badaniu Multiple Risk Factor Intervention Trial (MRFIT) stwierdzono, ze wspomniany efekt jo-jo zwiększa ryzyko choroby wieńcowej serca. Obserwacje te dotyczyły zarówno osób palących papierosy jak i niepalących.”

Czy można wygrać z efektem jo-jo?
Ależ oczywiście! Po prostu chcąc utrzymać wagę osiągniętą podczas stosowania diety musimy pamiętać o kilku zasadach:
n  wyeliminujmy produkty dostarczające pustych kalorii (przede wszystkim słodycze, ciastka, desery, słodkie napoje typu cola, fast-foody)
n  jedzmy często, mało, powoli
n  pijmy duże ilości wody, wody z cytryną, zieloną herbatę, herbaty ziołowe
n  ruszajmy się (pływajmy, biegajmy, uprawiajmy gimnastykę, a nawet tylko dużo spacerujmy)
n  kontrolujmy wagę (np.raz w tygodniu)

Udowodnione jest, że im bardziej rozciągnięta jest w czasie batalia o szczupłą sylwetkę, tym trwalszy efekt. Liczne badania potwierdziły, że osoby odchudzające się przez rok (i dłużej), tracąc 0,5-1kg miesięcznie, rzadko doświadczają efektu jo-jo. Ale również te osoby, które schudły w znacznie krótszym okresie czasu mogą uniknąć powrotu do wagi sprzed okresu odchudzania o ile wezmą sobie do serca powyższe „przykazania”. A więc cierpliwości!

piątek, 4 marca 2011

Wiosenny detoks

Słońce jest już coraz wyżej, bazie nieśmiało pojawiają się na wierzbach, sroki naprzeciwko mojego okna zaczynają znosić patyki na budowę gniazda, a ja narzekam na kiepskie samopoczucie, brakuje mi energii, czuję się ociężała. Jeżeli macie podobne odczucia, to znak, że czas na kurację oczyszczającą organizm z toksyn. Toksyny gromadzi każdy, z tą różnicą, że jedni mają ich mniej, drudzy więcej. Zależy to od wieku, trybu życia, metabolizmu, sposobu odżywiania i wielu innych czynników. Z reguły osoby z nadwagą mają większy problem, gdyż komórki tłuszczowe chłoną płynne toksyny jak gąbka. Wiadomo przecież, że to co jemy to nie tylko węglowodany, białka czy witaminy. Razem z nimi w potrawach, szczególnie tych z mocno przetworzonych produktów, wchłaniamy toksyny. W dzisiejszych czasach trudno uniknąć żywności zawierającej substancje konserwujące i sztuczne barwniki.. Nasz organizm obciążają również  przyjmowane przez nas leki. Toksyny atakują nas przez układ pokarmowy i oddechowy. Żyjemy w nieustannym pośpiechu i stresie, co także sprzyja zatruwaniu organizmu. Jeżeli nasz organizm funkcjonuje sprawnie, w naturalny sposób potrafi pozbyć się większości toksyn. Niestety, gdy ich stężenie jest zbyt duże, nie nadąża  z ich usuwaniem, domagając się od nas pomocy. I to zadanie spełnia dieta oczyszczająca.
Przed przystąpieniem do kuracji oczyszczającej należy się do niej przygotować. Zaczynamy od jedzenia większej niż zazwyczaj ilości warzyw i produktów pełnoziarnistych. Staramy się zrezygnować z mięsa, potraw smażonych, słodyczy, ciast, słodzonych napojów gazowanych i produktów z białej mąki. Naszym wrogiem w przygotowaniach do oczyszczania organizmu jest również palenie papierosów i picie napojów alkoholowych. Bezpieczna kuracja oczyszczająca może trwać do trzech dni, dłuższa wymaga konsultacji z lekarzem. Należy także pamiętać, ze osoby cierpiące na schorzenia przewlekłe – przed rozpoczęciem oczyszczania organizmu muszą zasięgnąć opinii lekarskiej.
Poniżej przedstawię kilka metod pozwalających pozbyć się szkodliwych toksyn z organizmu, aby każda z Pań znalazła najodpowiedniejszą  dla siebie „drogę przez mękę”.

1. Płyny przez jeden dzień w tygodniu                               
Przez okres 6 tygodni w wybrany dzień pijemy wodę, bulion, soki, herbatki, wywary warzywne.
Jest to doskonały sposób na odciążenie przewodu pokarmowego i nawodnienie organizmu. Żołądek skurczy się i będziemy odczuwać sytość po mniejszych niż uprzednio posiłkach.

2. Dieta weekendowa
Piątek      – kolację zastępujemy pieczonym jabłkiem
Sobota    – dzień jabłkowy; w ciągu dnia zjadamy 1,5 kg jabłek (surowe, gotowane, pieczone)
                 wypijamy 2l płynów, na kolację – kubek jogurtu naturalnego
Niedziela- śniadanie – sok z marchwi + kromka chrupkiego, pełnoziarnistego chleba
                  obiad – porcja gotowanych warzyw doprawionych ziołami i oliwą
                  kolacja – druga porcja gotowanych warzyw
                  płyny – 3 litry
Dieta oczyszcza przewód pokarmowy, uspokaja wątrobę i trzustkę

3. Dieta pszeniczna – stosowanie – nie dłużej niż przez 3 dni
Wypłukaną szklankę ziaren pszenicy zalewamy trzema szklankami wody i gotujemy przez trzy godziny (pszenicę można zastąpić kaszą jaglaną). Najadać się do woli, wypijać 3 litry płynów dziennie
Pszenica usuwa resztki zalegające w jelitach, kwasy żółciowe , cholesterol, reguluje poziom glukozy we krwi

4. Dieta ryżowa – czas trwania 6-7 dni
Na czczo pijemy szklankę gorącej wody z wyciśniętym sokiem z polowy cytryny. Ugotowany ryż doprawiony startym jabłkiem, mielonym siemieniem lnianym lub łyżką posiekanej natki pietruszki  zjadamy na śniadanie, obiad, kolację. Pijemy oprócz wody mineralnej niegazowanej, herbatki ziołowe.
Dieta oczyszcza wątrobę i jelito grube

5. Głodówka – czas trwania 1-3 dni
Pijemy w dowolnych ilościach nie doprawiony bulion z włoszczyzny oraz wodę mineralną niegazowaną . Przy odczuwaniu silnego głodu pijemy małymi łyczkami gorącą wodę
Głodówka uwalnia organizm od toksyn, oczyszcza przewód pokarmowy, obniża ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i glukozy we krwi

6. Dieta warzywna – czas trwania – tydzień
Jemy wszystkie warzywa przyprawione zieleniną , poza ziemniakami, w dowolnej ilości. Raz dziennie wypijamy bulion warzywny,  krem warzywny lub zakwas z czerwonych buraków.
Płyny: woda mineralna niegazowana, soki warzywne, herbatki ziołowe
Dieta obniża poziom „złego” cholesterolu, ciśnienie krwi, ułatwia oczyszczanie jelit i wątroby

7. Dieta mleczna – czas trwania – tydzień
Na czczo pijemy szklankę wody odcedzoną z zalanych wieczorem 8 suszonych śliwek. Śliwki zjadamy. W ciągu dnia jemy 4-5 grzanek z razowego chleba i wypijamy ok.1,5 litra fermentowanych napojów mlecznych (maślanka, kefir, kwaśne mleko, chudy jogurt). Dodatkowo pijemy wodę mineralna niegazowaną i zieloną herbatę.
Dieta oczyszcza jelita ze złogów.

8. Dieta strukturalna – czas trwania – weekend
Piątek - godz.18.30 – wypijamy zmiksowany mały jogurt z bananem, łyżeczką
                                            siemienia lnianego i zarodków pszennych
Sobota i niedziela – godz.8.00 – wypijamy zmiksowane mleko sojowe (jedna szklanka)
                                z 200 g truskawek, łyżeczką siemienia lnianego i dwoma łyżeczkami
                                otrębów pszennych
                                godz.11.30 – wypijamy zmiksowany sok pomarańczowy (300ml) z
                                połową  puszki tuńczyka, łyżeczką siemienia lnianego i połówką łyżeczki
                                morszczynu, rozgniecionym ząbkiem czosnku
                                godz.18.30 – wypijamy zmiksowane mleko sojowe (250ml) z 6suszonymi
                                morelami, łyżeczka siemienia lnianego i łyżeczką zarodków pszennych
Codziennie wypijamy oprócz mikstur 2 litry wody mineralnej niegazowanej.
Dieta łagodzi objawy alergii, obniża poziom cukru cholesterolu we krwi, wyzwala energię.

Przedstawiłam tutaj szeroką gamę diet oczyszczających – „do wyboru, do koloru”. Warto wybrać którąś z nich i oczyścić organizm, bo wiosna sprzyja porządkom. Zanim zabierzemy się za mieszkanie czy ogródek, pomyślmy o sobie. Ja osobiście wypróbowałam na sobie dwie spośród wymienionych diet: płynną i mleczną. Przyznam się, że mój wybór był wyborem leniucha, któremu nie chciało się bawić w gotowanie, przestrzeganie godzin, miksowanie czy parzenie ziół. Ale efekty warte były poświęcenia. Czułam się doskonale, byłam pełna energii, lekka i zwiewna. Po zakończeniu diety oczyszczającej pamiętajcie, aby nie rzucać się natychmiast na frytki. Do tradycyjnych posiłków należy wracać stopniowo przez kilka dni.
Powodzenia!